Franciszek Liszt, wielki przyjaciel Wagnera oraz gorący zwolennik nowych prądów i idei reprezentowanych przez jego twórczość - na którą, mówiąc nawiasem, sam wywarł wpływ niemały - tak pisał po otrzymaniu świeżo ukończonej partytury "Lohengrina": "Z pojawieniem się tego dzieła skończyło się panowanie dawnej opery. Duch buja ponad wodami i światłość się stanie". Istotnie, Wagnerowski "Lohengrin" był na owe czasy (prapremiera tej opery odbyła się 28 stycznia 1850 roku w Weimarze, nb. właśnie pod dyrekcją Liszta) dziełem, jakbyśmy dzisiaj powiedzieli, ultraawangardowym; stał się też niewątpliwie kamieniem milowym na dradze rozwoju operowej formy. Tym bardziej cieszyć się trzeba, iż dzięki łódzkiemu Teatrowi Wielkiemu powrócił on znowu na polską scenę - podobnie jak dzięki odwadze i rzutkości kierownictwa Opery Poznańskiej powróciły niedawno dwa inne Wagnerowskie arcydzieła. Tym sposobem zapełnia się pomału jedna z bardz
Tytuł oryginalny
Lohengrin czyli święto łódzkiego Teatru Wielkiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Ruch Muzyczny nr 6