W Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego od czwartku prezentowana będzie wystawa fotosów ze spektaklu „Biedermannowie” Teatru Powszechnego w Łodzi. Z okazji jej otwarcia zaplanowano spotkanie poświęcone losom rodziny łódzkich przemysłowców, bohaterów sztuki Anny Wakulik –w ujęciu historycznym i teatralnym.
„Biedermannowie” to produkcja Teatru Powszechnego w Łodzi, której premiera odbyła się w maju ubiegłego roku. Sztuka autorstwa Anny Wakulik wyreżyserowana przez Adama Orzechowskiego przybliża mało znane losy rodziny łódzkich przemysłowców, uwikłane w historię Polski.
"To opowieść, która mówi o patriotyzmie, o człowieczeństwie, o godności" - podkreślała dyrektorka Teatru Powszechnego Ewa Pilawska zapowiadając premierę sztuki, która w kolejnych miesiącach zebrała wiele pozytywnych recenzji.
Jak napisał Eryk Maciejowski, członek Komisji Artystycznej 31. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, „Biedermannowie” to znakomity, poważny i dojrzały teatr, mający coś do powiedzenia widzowi traktowanemu równie serio co losy łódzkich przemysłowców o dobrych sercach. "Twórcy uciekają od uproszczeń i łatwych odpowiedzi; nie unikają natomiast trudnych pytań i równie trudnych problemów" - zaznaczył w swojej recenzji.
Głównymi bohaterami spektaklu są Bruno, Luiza i Maryla. Widzowie towarzyszą im w ostatniej godzinie życia rodziny, gdy Bruno Biedermann po wkroczeniu w styczniu 1945 r. Armii Czerwonej do Łodzi i zajęciu przez Sowietów pałacu podejmuje decyzję o zabiciu żony, córki i siebie.
Przy okazji wystawienia sztuki przypomniano łódzkiej publiczności złożoną i wielopoziomową historię rodziny Biedermannów, która była niezwykle oddana Polsce. Fabrykant Bruno jako ochotnik walczył w polskiej armii w wojnie polsko-bolszewickiej - w 28. Pułku Strzelców Kaniowskich. Za zasługi dla II Rzeczpospolitej został dwukrotnie odznaczony Krzyżem Zasługi, w tym za odwagę podczas wojny obronnej 1920 roku.
Córka Brunona, Maryla, działała w ruchu podziemnym - Armii Krajowej, w kontrwywiadzie, pomagała więźniom Radogoszcza, a we wrześniu 1939 r. zwoziła rannych do szpitali. Za swoją działalność była więziona przez hitlerowców w Radomiu, a następnie w Łodzi. Za kratami więzienia na ul. Gdańskiej spędziła dwa lata. Uciekła z transportu więziennego w stanie fizycznego wyczerpania.
Bruno, w obawie o życie swoje i swojej rodziny, ale także losy przedsiębiorstwa i jego pracowników, podpisał volkslistę dla całej rodziny, w zasadzie pod przymusem. Ocalił tym swoich pracowników, co zostało udowodnione na rozprawie rehabilitacyjnej. Maryla odmówiła podpisania - nie odebrała "kenkarty". Zrobiła to dopiero później, w więzieniu w Radomiu, po uzyskaniu specjalnej zgody z dowództwa Armii Krajowej.
"Bruno Biedermann wobec wkroczenia Armii Czerwonej do Łodzi i przejęcia przez Sowietów pałacu (w styczniu 1945) podejmuje decyzję o zabiciu żony, córki i siebie. To była sytuacja bez wyjścia. Bruno wybierał pomiędzy przeniesieniem jego, żony Luizy i ciężko chorej córki Maryli do obozu NKWD na Sikawie a śmiercią na własnych warunkach - „wolną śmiercią”. W spektaklu przyglądamy się ostatniej godzinie życia Brunona, Luizy i Maryli, aby symbolicznie opowiedzieć o sytuacji zagrożenia, w której wojna i przemoc są u bram, są realnym niebezpieczeństwem" – wyjaśniał reżyser spektaklu.
O tragicznym losie Biedermannów i ich życiowych wyborach będzie można podyskutować w czwartek 27 lutego o godz. 16 w Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego. Po wystawie fotosów ze sztuki oprowadzi historyk dr Dariusz Klemantowicz, który przez wiele lat kierował Muzeum Uniwersytetu Łódzkiego w pałacu Biedermannów oraz Anna Wakulik – autorka sztuki "Biedermannowie". Zaprezentują dwie odmienne perspektywy postrzegania losów Biedermannów – historyczną oraz teatralną. Wystawę w BUŁ będzie można oglądać do 31 marca.