EN

18.03.2024, 11:49 Wersja do druku

Łódź. „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” na Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych

Dziś i jutro w Teatrze Powszechnym w Łodzi podczas XXX Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych widzowie obejrzą „Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję” w reżyserii Mateusza Pakuły.

fot. Klaudyna Schubert / mat. teatru

Koprodukcja Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie i Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach to jeden z najbardziej nagradzanych spektakli minionego sezonu - za tekst, reżyserię, kreacje aktorskie, podjęcie ważnego tematu, reżyserię światła.
 
To osobista opowieść autora i reżysera o procesie umierania ojca, który chorował na raka trzustki, ale też historia bezradności i wściekłości na instytucje państwa, służbę zdrowia i Kościół, które zadają chorym dodatkowe cierpienia. „Współumieranie”, o którym napisał Mateusz Pakuła, nie jest jednostkowym doświadczeniem. Z bezradnością, wściekłością i gniewem mierzą się tysiące ludzi w całej Polsce, którzy nie mogą decydować o własnym losie, a ich bliskim ogranicza się prawo decydowania o własnym życiu. To krzyk o eutanazję w chwilach przekraczania granic cierpienia. Choć temat jest dojmująco trudny, w spektaklu nie brakuje groteski i komizmu.
 
„«Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję» jest drobiazgową relacją z polskiego umierania. Niezwykle osobistą, jednostkową i obfitującą w detale, jakie o odchodzącym ojcu może powiedzieć tylko jego rodzina, a jednocześnie bardzo uniwersalną, bo składającą się z elementów dobrze znanych wszystkim, którzy zmagali się w naszym kraju z ciężką chorobą, jak wizyty w szpitalach, na oddziałach paliatywnych, nierzadko wiążące się nie tylko ze strachem i bezradnością, ale też upokorzeniem, w końcu szukanie pomocy poza niewydolnym i nieprzyjaznym systemem. Strach o chorego, przełamywanie kolejnych barier w obcowaniu z biologiczną stroną człowieczeństwa, nieustanne próby uśmierzania bólu i mierzenie się nie tylko z perspektywą śmierci, ale przede wszystkim bezsensowną męką umierania” - pisała o spektaklu Aneta Kyzioł w "Polityce".
 
Spektakl zaprezentowany będzie napisami w języku angielskim.

Źródło:

Materiał nadesłany