"Pantaleon i wizytantki" w reż. Pawła Aignera w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.
Zawsze przekręcałem tytuł tej powieści na "Pantalon i wizytki". Coś musi być na rzeczy, bo w scenicznej adaptacji Llosy ściąganie spodni i bataliony figlarnych zakonnic grają bardzo ważną rolę. Pikantna opowieść o tajnej misji kapitana Pantaleona Pantoji, wysłanego przez wojsko do amazońskiego miasta Iquitos w celu rozładowania seksualnych potrzeb peruwiańskich żołnierzy, to tylko pretekst do pokazania pułapek czyhających na każdą zakłamaną społeczność. Obdarzony nieprzeciętnymi talentami organizacyjnymi Pantoja zakłada burdel idealny. Jego formacja kurewek wizytantek funkcjonuje lepiej niż państwo, Kościół i armia. Pawłowi Aignerowi udał się na scenie klimat histerii seksualnej, politycznej i religijnej. Bo Pantoja, genialny burdeltato, nie jest jedynym, który wstrząsa miastem na rubieży. W tym samym czasie charyzmatyczny ekszakonnik wciąga wiernych w szał procesji i krzyżowania zwierzątek, a przekupny dziennikarz radiowy (Krzysztof Skonie