EN

17.12.1967 Wersja do druku

Listy panny de Lespinasse

Nie umiemy już pisać listów. Stale zabiegani, zaaferowani wolimy te­lefonować, wysyłać depesze lub w najlepszym razie widokówki z pos­piesznie kreślonymi pozdrowieniami. Zanikła całkowicie tak niegdyś kwit­nąca epistolografia i dziś już z wa­haniem i niedowierzaniem coraz rza­dziej sięgamy do książek, zawierają­cych listy sławnych postaci. Nie wie­rzymy, że mogą być czymś więcej niż tylko dokumentem epoki i świadec­twem obyczaju. Nakład pięciotysięcz­ny "Listów panny de Lespinasse", je­dnego z arcydzieł literatury światowej, rozszedł się z większym trudem niż stutysięczne nakłady wielu pisarzy współczesnych. Dopiero w ostatnich latach teatry, w wytrwałym poszukiwaniu nowych form wyrazu adresowanym raczej do niezbyt szerokich kręgów widzów (Michałowska w Teatrze Jednego Akto­ra, teatrzyk "en rond" w warszawskim "Ateneum" itd.), przypominają nam, że w tej staroświeckiej i zapomnia­nej formie wypowiedzi można odnaleźć arcydzi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Listy panny de Lespinasse

Źródło:

Materiał nadesłany

Radio i Telewizja nr 51/52

Autor:

A.O.

Data:

17.12.1967

Realizacje repertuarowe