Mój drogi! Uroczystości obchodów czterdziestolecia odzyskania Wrocławia za pasem, podsumowujemy dorobek tych 40 minionych lat, szykujemy się do wyeksponowania bieżącego stanu posiadania - a tu nagle w środowisku kulturalnym zażarta dyskusja, rozbudzona artykułem Romana Suszyńskiego w "Sprawach i Ludziach": "Wielki grajdoł" czy "Metropolia kulturalna"? Wytacza się najcięższe działa, odsłania najboleśniejsze niedostatki naszego życia kulturalnego i naszego posiadania w królestwie kultury. Co za szczęście, że zrekonstruowało się "Panoramę Racławicką" i wystawiono dla jej ekspozycji "Rotundę" z mądrze pomyślanymi przyległościami. Jest się przynajmniej czym pochwalić - bo przecież poza "Rotundą" "Panoramy Racławickiej" nie zbudowano we Wrocławiu żadnego nowego obiektu kulturalnego. Jeżdżę po Ziemiach Zachodnich i Północnych na różne festiwale i premiery i zazdrość mnie gnębi: w Opolu wystawiono europejski teatr, w Gdyni paradny Teatr M
Źródło:
Materiał nadesłany
"Odra" nr 4