Czy Jadwiga Unrużanka była kobietą życia Witkacego, pewne nie jest, ale pewne jest, że była jego jedyną żoną, i pewne jest, że pisał do niej przez całe życie - w felietonie w Polityce Jerzy Pilch pisze o "Listach do żony" Stanisława Ignacego Witkiewicza.
Teraz jest to tym bardziej pewne, bo wreszcie po dziesięcioleciach pierwszy tom "Listów do żony" Stanisława Ignacego Witkiewicza opuścił mityczne sfery i został przez PIW wydany. Ukazał się - słowem - jeden z najbardziej legendarnych, najbardziej oczekiwanych i najbardziej zdumiewających zbiorów tekstów napisanych w pierwszej połowie XX w. Rzecz do druku przygotowała Anna Micińska, która edycji nie doczekała. Perfekcyjnymi przypisami - mój ulubiony jest przypis 1 do listu 18: "Kretyn - osoba niezidentyfikowana" - opatrzył Janusz Degler, który wydania szczęśliwie dożył. Prawdopodobnie za samo to należą się mu gratulacje. Cudem te listy ocalały i jak to z cudami - produkują one niedosyt następnych cudów, żal bowiem wielki, że nie ocalał ani jeden list Unrużanki do męża - obraz Witkacego w jej najpewniej rozsądnych, wyważonych, nieraz bardzo chłodnych i pełnych rozmaitych odmów listach musiał być nadzwyczajny. Gorączka Witkacego jest frapują