"Czyściec Wyspiańskiego" Szanowny Panie Redaktorze, Pański recenzent teatralny Roman Pawłowski nie pierwszy raz daje dowody niekompetencji i nieuctwa (patrz list protestacyjny krytyków po festiwalu Malta '94 w związku z przedstawieniem Leszka Raczaka). Ale to, co nawypisywał po premierze "La Boheme" Jerzego {#os#1241}Grzegorzewskiego{/#} w Teatrze Studio ("Gazeta" nr 50), przekracza wszelkie ramy: przyzwoitości, prawdy. Podkreślam: nie wtrącam się do oceny przedstawienia, ale skądinąd jeśli ocena oparta jest na całkowicie nieprawdziwych przesłankach? Jestem od lat krytykiem teatralnym - nie tylko byłam na premierze "Wesela" Grzegorzewskiego w Teatrze Starym, ale uczestniczyłam w próbach, robiłam obszerny wywiad z reżyserem (w 1977 r., kiedy pan Pawłowski zapewne raczkował) i opisałam je! Nie znajduję w "La Boheme" żadnych, ale to żadnych cytatów z tamtego "Wesela", jak zechciał zauważyć Pański recenzent. Ignorancja i tupet - czy to mają być
Tytuł oryginalny
Listy
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza Nr 65