Przejdźmy do spraw pogodniejszych. Teatr Dramatyczny przedstawił na swoje dwudziestolecie wodewil Jana Nepomucena Kamińskiego pt. "Zabobon czyli Krakowiacy i Górale" z muzyką Karola Kurpińskiego - wystawiony po raz pierwszy w listopadzie 1816 roku we Lwowie. Rzecz choć zrodzona z szlachetnych postępowych pobudek ("Gdzie nie ma wolności, za nic dyjamenty"), jest literacko słaba, nieporadna, o ubogiej akcji. Pięknie więc postąpił Wojciech MŁYNARSKI, że do tego starego utworu scenicznego dopisał świetne nowe kuplety, przyjęte entuzjastycznie przez publiczność. W związku z premierą "Zabobonu" podnoszę kielich wina do ust, by wypić zdrowie trzech pań. Przede wszystkim wiwatuję na cześć Teresy PONIŃSKIEJ, która zaprojektowała śliczne kostiumy - istna feeria jasnych radosnych kolorów. Chwalę Barbarę BITTNERÓWNĘ - choreografa spektaklu. Podziwiam bardzo ładnie śpiewającą (bez mikrofonu przy ustach) Mirosławę KRAJEWSKĄ. By ni
Źródło:
Materiał nadesłany
Ilustrowany Kurier Polski nr 247