Panie Redaktorze. Ostrzegam Pana, iż w naszym mieście, dzieje się coraz gorzej i jeśli tak dalej pójdzie, za nic nie ręczę. Ale czy może się dziać dobrze, jeśli raz, po raz, ktoś wpada w nasz spokojny gród, bije matkę tradycję po zgarbionych plecach i nim krakowianie zdążą się skrzyknąć do kupy, napastnik daje nogę? Obojętne, czy jest to Teatr "13 Rzędów", czy też Sławomir Mrożek, ważny natomiast jest smutny efekty a efektem jest wzrost chuligaństwa i ogólna drożyzna. Czy może być zresztą inaczej, jeżeli taki Mrożek, w biały dzień, napada w środku miasta, na pana Wyspiańskiego i Wieszcza Adama? Jeśli on na Nich napada, nic dziwnego, że potem chuliganie napadają na, Pana Redaktora, na mnie i na innych i też nas leją, gdzie popadnie. Tak właśnie, jak to ów Mrożek robi z panem Wyspiańskim i Wieszczem Adamem. A napaść odbywa się w Teatrze Kameralnym, który wystawia dwie sztuki Sławomira Mrożka, pt. "Zabawa" i "Śmierć porucznika".
Tytuł oryginalny
List z Krakowa
Źródło:
Materiał nadesłany
"Widnokręgi" nr 1