Bydgoszcz z Teatrem Polskim, Wrocław z teatrami Polskim i Współczesnym, Wałbrzych z Teatrem Dramatycznym - tam w powszechnej opinii bywać warto, bo dzieje się najwięcej. Reżyserują Brzyk, Wysocka, Garbaczewski, Wodziński, Rychcik, Szczawińska, Korczakowska - nowa fala artystów mających deptać po piętach tuzom - pisze Jacek Wakar w Przekroju.
Najpierw był styczeń jak styczeń, trzymał sakramencki mróz, ale teatrów zamykać nie trzeba było, zatem dawały premiery. Nic szczególnie godnego odnotowania. Aż do pamiętnej soboty 13 lutego, kiedy to teatr przestał być jedynie teatrem. Zauważyły go niemal wszystkie media, tabloidów nie wyłączając. Szedłem przez skuty lodem Wrocław do jakiegoś baru, aby pokrzepić się po kolejnym obejrzanym przedstawieniu. SMS: "Skandal na premierze Lupy, Szczepkowska pokazała..." - donosiła znajoma pasjonatka. W barze koledzy z branży już wiedzą. Podczas premiery długo oczekiwanego spektaklu "Persona. Ciało Simone" Joanna Szczepkowska wykonała nieoczekiwany dla inscenizatora happening, wypinając w kierunku niego i widowni cztery litery. Gest aktorki podzielił nie tylko teatralną Polskę. Jedni zżymali się na rozwalającą przedstawienie manifestację, inni stanęli po stronie buntowniczki, dowodząc, że pierwszy raz ktoś odważył się na protest przeciw nieog