Drogi zespole "Powrotu Mamy" (Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej), drodzy Aktorki i Aktorzy, szanowny i drogi Reżyserze! Piszę ten list z wybrzeża Morza Śródziemnego. Jest ciepło i słonecznie, ale tak samo ciepło i słonecznie było mi na Waszym przedstawieniu tej urokliwej sztuki w wielkiej i nieprzytulnej sali (nb. szczelnie wypełnionej) ealingowskiego Ratusza. Od podniesienia kurtyny i ukazania się "damskiego saloniku umeblowanego przez kulturalną rodzinę" - jak życzy sobie w swych wskazówkach inscenizacyjnych autorka - ze sceny emanuje ciepło i pogoda. Nawet portret babki z herbem Ostoja patrzy ze ściany przychylnie. Wnętrze - pomysłowo i racjonalnie w naszych warunkach urządzone było głównie kotarami i akcentami paru neutralnych mebelków (oprawa sceniczna: Jan {#os#38816}Smosarski{/#}). Widać było, że czujecie się w nim dobrze i na miejscu, tak samo my czuliśmy się z Wami. O samej sztuce pisałam przed paroma tygodniami po obejrzeniu jedn
Tytuł oryginalny
List recenzenta
Źródło:
Materiał nadesłany
Tydzień Polski (Londyn)