"Zemsta" w reż. Piotra Cieplaka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Marta Uszyńska w Didaskaliach.
Cieplak lubi pracować na tekstach zdefasonowanych. Lubi, bo widzi to, co w nich śpi przykryte grubą warstwą naszych przyzwyczajeń, a także anachronicznym brzmieniem samego tekstu. Szuka prawdziwej intencji autora, by przedstawić współczesnych sobie, żywych ludzi. Tym razem cała dziewiątka bohaterów, od Papkina po Mularzy - jest równie żywa i współczesna. To właśnie gra aktorów tworzy spektakl. Wszystkie inne efekty (scenografia, muzyka) pełnią jakby rolę dodatku, wtapiając się w tło. Kiedy już podniesie się czerwono-złotawa kurtyna, okazuje się, że scena zabudowana jest głównie rusztowaniami, brudnymi od wapna, z walającymi się wiadrami, cegłami, folią i całym tym bałaganem, który można spotkać na budowie. Rusztowania tworzą mało stabilny pomost pomiędzy siedzibą Cześnika Raptusiewicza (Wojciech Kalwat) i Rejenta Milczka (Piotr Kazimierczak), przy czym obie części zamku są kopią architektury z drugiej strony rampy te same pilastry. te