Esej Michała Kmiecika, czytelnika "Naszej klasy" Tadeusza Słobodzianka w mieszkaniu, w którym mieszka we Wrocławiu.. To pierwszy dramat Słobodzianka przeczytany przez autora eseju.
Mam problem z odpowiadaniem na listy. Zwłaszcza papierowe. Nie odpowiedziałem na list prokuratury, w którym prokuratura zawiadamiała, że śledztwo w sprawie mojego udziału w nielegalnej demonstracji (do której, niestety, nie udało mi się dotrzeć, bo otoczona była już szczelnie przez kordon policji) zostało umorzone, ponieważ z paragrafu, który wskazała kilka miesięcy wcześniej lokalna policja, nie można było oskarżać szesnastolatków. Tym dziwniej odpowiada mi się na list, który nie był chyba do mnie. Ale poczułem, jakby był. Na początku "Naszej klasy" Dora pyta "Co mogłam zrobić?". W kolejnej scenie jednak dzieci odprawiają patriotyczną imprezę ku czci Piłsudskiego. Podczas których do poematu "Serce Marszałka" jeden z chłopców, później wyświęcony na księdza, dośpiewuje zwrotkę o tym, jak Piłsudski Polskę sprzedał. Nie jest w tym tak bezpośredni, jak autorzy wysprejowanego na ścianie marketu w środku mojego blokowiska hasła "Donald