Stara historia mówi o zebraniu rady gminy, biednej gminy, na którym planowano wykopać publiczną studnię oraz podjąć dyskusję nad planami radykalnej poprawy życia we wsi. Ponieważ były tylko dwie łopaty, do których na dodatek nikt się nie zgłosił, szybko przystąpiono do drugiego punktu obrad - pisze Krzysztof Hoffmann.
Orka na polu kultury
Kiedy na początku lutego tego roku powstała piętnastoosobowa Obywatelska Rada Kultury, w oczach wielu zapowiadało to szansę skokowej poprawy stanu kultury w Poznaniu. O tym, że jest źle, nie trzeba nikogo przekonywać, nie tylko dlatego, że warunkiem istnienia współczesnej kultury jest jej kryzys. I choć tam, gdzie rośnie rzesza niezadowolonych tli się też rewolucja, anegdota uczy, że czasem lepiej zrobić coś przy użyciu dostępnych narzędzi. W wypadku ORK-i są one również (przynajmniej) dwa, gwarantowane przez demokrację. To partycypacja społeczna i zasada transparentności. * * * Pierwsza z nich stanowi zarówno regułę fundującą działanie Rady, jak i jej cel. Warto przypomnieć, że grupa została powołana przez Otwarte Forum Kultury - labilny ruch społeczny otwarty dla każdego obywatela bez konieczności składania deklaracji, podpisywania lojalki, miejsce, gdzie po prostu można zabrać głos. Ten z kolei wyłonił się z obrad Poznańskiego