"Kordian", dramat Juliusza Słowackiego, jaki może wywoływać dzisiaj rezonans, skoro heroiczny i męczeński ton romantycznej tradycji słabo współgra z realiami naszego życia? Wydaje się, że dzisiaj trzeba i można pokazać poprzez to dzieło ducha naszych przodków. Marcel Kochańczyk, twórca najnowszej inscenizacji "Kordiana", w Teatrze im. J. Osterwy, znalazł - jak się zdaje - formułę najbardziej odpowiednią, ustalając trafną proporcję między frapującą widowiskowością a zaangażowaniem w odwieczne ideały ludzkie, takie jak namiętności, żądza wielkości, zapalczywe, gwałtowne uczucie. Reżyser, otaczając się grupą wytrawnych fachowców (a mam na myśli scenografa, twórcę muzyki i choreografa), uplastycznił tylko niektóre sceny tego klasycznego dramatu. Zwłaszcza scenografia Pawła Dobrzyckiego jest na tyle przemyślana, że nie rozprasza uwagi widza, lecz - tak jak muzyka Marcina Błażewicza - stanowi tło do akcji. Bryluje
Tytuł oryginalny
Liryczny i żarliwy Kordian
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Wschodni nr 75