- Jak miałbym wytłumaczyć dziecku, co to jest Polska? Że to są lipy i wierzby, a moim ulubionym kompozytorem jest Chopin, tak? Bo całej reszty nie znam albo się o niej nie mówi? Nie wiem, w jakim kraju żyję - mówi PAWEŁ DEMIRSKI, dramaturg, autor sztuki "Kiedy przyjdą podpalić dom, to się nie zdziw", której prapremiera odbędzie się 11 czerwca w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku.
W niedzielę (11 czerwca) w gdańskim Teatrze Wybrzeże prapremiera "Kiedy przyjdą podpalić dom, to się nie zdziw" Pawła Demirskiego [na zdjęciu]. Autor głośnych sztuk "Padnij!", "From Poland with Love" i "Wałęsa. Historia wesoła, a ogromnie przez to smutna" tym razem tropi patologie polskiego, wciąż raczkującego, kapitalizmu. Do napisana "Kiedy przyjdą podpalić dom, to się nie zdziw" zainspirowała Cię tragedia w łódzkiej fabryce lodówek. Zginął tam jeden z pracowników. - To się zdarzyło we wrześniu ubiegłego roku. Zginął zupełnie niewinny człowiek w dość dziwnych okolicznościach. Ciekawe jest też to, co stało się z jego żoną, młodą wdową, która postanowiła dochodzić prawdy o tej śmierci. Ta historia wylewa kubeł zimnej wody na ludzi, którzy twierdzą, że w Polsce nie ma problemów z pracą, że respektuje się prawa pracownicze. Są zadowoleni, że jesteśmy w Europie i idziemy do przodu. To, co się stało w Łodzi, jest ceną t