Nagonka na dyrektorkę Teatru Ósmego Dnia przybrała monstrualne rozmiary. Grożą jej politycy, potępiają publicyści, a nawet satyrycy ze "Szkła kontaktowego". Poznańscy radni domagają się jej odwołania ze stanowiska. Gdyby przeprowadzić referendum, to Ewa stanęłaby przed plutonem egzekucyjnym - pisze Sergiusz Wróblewski w liście do Gazety Wyborczej.
Wszystko dlatego, że Ewa Wójciak na swoim facebookowym koncie ośmieliła się dosadnie napisać to, co napisała o nowym papieżu. Słowo, być może niefortunne, ale dokładnie określające to, co Ewa pomyślała o papieżu. Przecież, nie okłamujmy się, tak pomyślało wielu ludzi. Dlaczego Ewa użyła słowa tak dosadnego? Nie zapominajmy, co ją spotykało przez lata komuny i stanu wojennego. Dla Ewy Wójciak konfident może być tylko kimś najgorszym z możliwych, a pierwsze informacje o papieżu pozostawiały i nadal pozostawiają wiele dwuznaczności. Tych dwuznaczności nie dostrzegają polscy komentatorzy. Słowo konfident jest ich zdaniem wykluczone, nawet współpracownik to za dużo powiedziane, bo przecież w Polsce kojarzy się z TW. Ale jest powszechnie wiadome, że prawie cały Kościół rzymskokatolicki w Argentynie współpracował z juntą! Co do tego nie mają wątpliwości historycy i moi argentyńscy przyjaciele, których rodziców utopiono, wyrzucając