VI Międzynarodowy Festiwal Sztuki Mimu w Warszawie w ocenie Temidy Stankiewicz-Podhoreckiej z Naszego Dziennika.
Pokazany na zakończenie VI Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Mimu rosyjski spektakl "Pokatukha" [na zdjęciu] nie mógł się zakończyć, bo publiczność domagała się, aby trwał nadal. I nie mielibyśmy nic przeciwko temu, aby artyści Licedei Theatre na bis dali to, co obejrzeliśmy w ciągu niespełna dwóch godzin. Ale ja - prócz tego - chciałabym zobaczyć przynajmniej fragmenty ubiegłorocznego przedstawienia "Semianuki", które mam w pamięci do dziś. Tegoroczne przedstawienie "Pokatucha" jest przeuroczą i przezabawną składanką fragmentów spektakli pochodzących z różnych okresów działalności Licedei Theatre. I właśnie ten spektakl pokazuje, na czym polega wyjątkowość tego teatru, założonego w 1968 roku w Leningradzie przez Sławę Połunina. Przede wszystkim Licedei przez te wszystkie lata jest teatrem klaunowsko-mimicznym, wiernym klasycznej klaunadzie jako gatunkowi w połączeniu z teatrem rewiowym, tragifarsą, tańcem i klasyczną pantomimą. K