"Bobiczek" w reż. Łukasza Kosa w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Witold Kociński w Śląsku.
Denerwuje mnie pisanie, że Hanoch Levin to modny dramaturg. Modna może być sukienka, a Levin był pisarzem znakomitym. Nie jest żadnym współczesnym Gogolem czy Czechowem - jest jedyny i niepowtarzalny - to po prostu najlepszy izraelski dramaturg. Żal, że to już zamknięta karta literatury. Pisarz zmarł 19 sierpnia 1999 r. w Tel Awiwie. Miał 56 lat. Cieszy, że jego sztuki są coraz częściej grane na naszych scenach, bo trzeba pamiętać o polskich korzeniach Levina. Jego rodzice wyemigrowali z Łodzi do Palestyny w 1935 r. - nie było jeszcze państwa Izrael. Byli ortodoksyjnymi Żydami i to był powrót do źródeł ich wiary. Lubimy prostymi słowami rozmawiać o sprawach trudnych, ale oficjalnie to jesteśmy tacy mądrzy, że często dyskusje o życiu czy umieraniu ubieramy w niezrozumiałe słowa, tylko po to by uciec jak najdalej od mniej lub bardziej bolesnej prawdy. Temat śmierci Levin - jak pisze Elżbieta Baniewicz w "Twórczości" - od początku wpisywał w s