Żałośni są ci bohaterowie sztuki. Żałośni i pożałowania godni w swej niemożności wyjścia poza własny los, skazani na ciągłą szarpaninę i jałowe hamletyzowanie. Jedynie lekarka Maria (z jaką radością oglądało się znowu na scenie w tej roli Ryszardę Hanin) zna drogę, którą pójdą być może Warwara (uwaga: pojawił się znakomity w pełni już dojrzały - mimo dwu zaledwie sezonów na scenie - talent aktorski: Barbara Klimkiewicz, która dokonała bardzo czysto prowadzoną rolą Warwary pięknego jakościowego skoku!), porzucająca męża-fllistra, jej brat Włas (Stanisław Wyszyński, świetny w ironicznym "błaznowaniu", mniej przekonujący w scenach zakochanego w Marii), pójdzie na pewno tą drogą córka Marii, Sonia (Janina Traczykówna). "A ja? Dokąd ja pójdę?" pyta salonowa egzaltowana "poetka", siostra Basowa, Kaleria (wyrazisty jej portret stwarza Krystyna Ciechomska). Mogłaby powtórzyć to pytanie żona inżyniera Susłowa, Jul
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Powszechne nr 37