EN

17.07.1993 Wersja do druku

Letnicy

Ni z tego, ni z owego Dramatyczny stał się bodaj ostatnim miejscem w Polsce, gdzie się grywa Maksyma Gorkiego: kiedyś "Na dnie", teraz "Letników". Czy jednak wiadomo po co? W swojej pracy reżyserskiej Pa­weł Wodziński skoncentrował się, wolno mniemać, na tym, by granej przez Ewę Żukowską Marii Lwownej odebrać idealistyczno-społecznikowskie egzaltacje sprzed wieku, rzeczy­wiście, już nieznośne - tymczasem spektakl wali mu się na poziomie dużo bardziej elementarnym. Na po­ziomie czytelności fabuły. Nie sposób zapamiętać, kto jest kim na scenie, w kim się kocha, kogo nienawidzi i jaką rolę pełni w intrydze. Tabuny zlewających się ze sobą postaci tupią tylko w nieustannych przemarszach z jednej na drugą stronę kiszkowatej Sali Prób po złotym parkiecie, który Grzegorz Małecki ułożył przy dłuż­szym z jej boków. Szkoda pogubio­nych aktorów; Dramatyczny, który, zdawało się, chwycił jakiś kurs, zno­wu ryje dziobem po mieliznach.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Na scenie

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 29

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

17.07.1993

Realizacje repertuarowe