EN

9.07.1999 Wersja do druku

Letni wieczór w...więzieniu

Nad tym miejscem wisi klątwa. Tak nam mówiono, kiedy przymie­rzaliśmy się do zrobienia spektaklu na jednym z najpiękniej­szych wrocławskich dzie­dzińców. Że to miejsce jest "przeklęte" miało okazać się później. Janek Blecki, który miał grać u nas zaliczył atak wy­rostka, Andrzej Olejnik rozbił samochód, mojej asystent­ce - Monice Dobrej-Kaźmierczuk pochorowały się dzieci, potem ja się rozchorowałem, a już po premierze Sylwia Trześniowska skręciła nogę. Jak na jeden skromny zespo­lik, to chyba całkiem nieźle - żartuje Michał Białecki, re­żyser i animator Nowego Te­atru, którego premierę "Le-once i Lena" Georga Buchne­ra możecie oglądać przez całe lato na dziedzińcu starego wrocławskiego więzienia na ul. Więziennej 6. Na dole jest sympatyczny bar, a całą re­sztę zajmuje Instytut Archeo­logii i Etnologii PAN. W ostatnich dniach czerw­ca urodził się we Wrocławiu Nowy Teatr. Jest nowy, bo inny i taką przyjął nazwę - Nowy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Letni wieczór w...więzieniu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wrocławska Robotnicza nr 158

Autor:

Krzysztof Kucharski

Data:

09.07.1999

Realizacje repertuarowe