Najmniej udany był balon, "montgolfiera", który przez ponad dwie poprzedzające spektakl godziny, usiłował wzbić się w niebo dzięki fizycznym własnościom ogrzanego powietrza i przelecieć nad Gdynią z transparentem "Les Miserables". Kiedy ostatni goście wchodzili na widownię, lotnicy nadal próbowali zwalczyć opór swej maszyny. Po trzech godzinach spektaklu balonu nie było już przed teatrem. Nie wiem tylko, czy opuścił to miejsce o własnych siłach. Ten błahy fakt jest na potwierdzenie tezy, że tego wieczora, jeśli coś szwankowało - to Technika. Triumfowała Sztuka. I taka mogłaby być najkrótsza recenzja z polskiej prapremiery musicalu "Les Miserables" w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Francuski tytuł kryje adaptację powieści nieźle u nas znanej - "Nędzników" Wiktora Hugo. Na żądanie posiadaczy praw do musicalu, święcącego obecnie sukcesy na całym świecie (w ciągu 4 lat ok. 40 premier na czterech kontynentach), tytuł za
Tytuł oryginalny
Les Miserables - czyli nędzarze godni szacunku
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój