Kolejny ogromny sukces Piotra Beczały. Po premierze "Romea i Julii" stał się supergwiazdorem wśród tenorów. O tej premierze na festiwalu wszystko mówi tytuł z austriackiego "Kuriera": "Kiedy sławna Julia spotyka idealnego Romea". Nic dodać poza wyjaśnieniem, że Julią jest Anna Netrebko, gwiazda numer jeden światowych scen. A do spotkania kochanków z Werony doszło tym razem po wielu perturbacjach - pisze Jacek Marczyński z Salzburga.
Pechowa Julia Anna Netrebko miała być Julią w Salzburgu w 2008 roku, z tenorem numer jeden Rolando Villazonem jako Romeem. Spektakl z udziałem "pary marzeń", jak o nich pisano, byłby absolutnym hitem. I gdy machina promocyjna już ruszyła, Anna Netrebko przyznała się, że jest w ciąży. Premiery nie można było odwołać, ale Villazonowi dano za partnerkę niemal debiutantkę. Po dwóch latach rosyjska gwiazda postanowiła wrócić do tej roli, ale Villazon po kilku operacjach stracił głos. Niedawny koncert w Kopenhadze przerwał po siedmiu minutach. Anna Netrebko zaśpiewała więc z Piotrem Beczałą. Znają się od dawna, kilka miesięcy temu wystąpili w "Cyganerii" w Wiedniu. Owacje trwały wówczas 20 minut. - O roli Romea marzyłem od dawna, ale w tym zawodzie najważniejsza jest rozwaga i spokój, nie zamierzałem więc zbyt wcześnie zabiegać o nią - mówi "Rz" Piotr Beczała. - Nagle okazało się, że jako Romeo zadebiutuję w tak prestiżowym miejscu