W twórczości Tadeusza {#os#1006}Bradeckiego{/#} zasadą obowiązującą jest obnażanie teatralności pokazywanego dzieła. Nie mogło więc to ominąć także {#au#136}Szekspirowskiej{/#} komedii, tym bardziej, że takie tworzywo stosunkowo łatwo poddaje się podobnym zabiegom. "Jak wam się podoba" w Starym Teatrze jest więc teatralizacją teatralności. Jak deus ex machina przy końcu I aktu pojawia się na scenie sufler, żeby zastąpić księdza, który ma udzielić ślubu błaznowi i pasterce, a w finale prosto z widowni przybywa na scenę trzeci syn wygnanego Księcia Seniora, żeby zwiastować szczęśliwe zakończenie całej historii. Te zabiegi mają niby usprawiedliwić wszystkie nieprawdopodobieństwa fabuły, ale w ostatecznym rozrachunku raczej oddają złą przysługę całemu przedstawieniu. W takiej sytuacji bowiem wybór tłumaczenia Szekspirowskiego tekstu staje się trochę niekonsekwentny. Jeżeli Bradecki chciał tak mocno eksponow
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 22