Małgorzata Gnot: "Rewizor" jest bezlitosny w obnażaniu ducha prowincjonalizmu. Edward Wojtaszek: - W obnażaniu wszystkiego. Całego zła, które w nas tkwi. Wizyta rewizora rodzi się tak naprawdę w ludzkiej wyobraźni i wydobywa na światło dnia to, co w tych ludziach siedzi. Korupcję, owszem, ale równie dobrze mogłoby to być molestowanie nieletnich lub ludożerstwo. Pojawienie się rewizora obnaża to, co wstydliwe i złe. Mamy u Gogola do czynienia ze środowiskiem prowincjonalnej kliki, gdzie sprawy załatwia się pod stołem, gdzie wszystko jest lepkie i niejasne, a kompleksy ujawniają się w stosunku do każdej osobistości z Petersburga. Ale enklawy prowincji znajdują się też w centrach stolic. Prowincja istnieje w ludziach. * Gdzie jest teraz ów mityczny "Petersburg"? W Brukseli? - Dla wielu jest w Nowym Jorku, dla paru jest w Brukseli, dla jeszcze innych w Rzymie... A nawet na biegunie lub w Himalajach. Każdy ma swój Petersburg. * I swoj
Tytuł oryginalny
Lepko wszędzie, głupio wszędzie...
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Lubelski nr 34