"Morze ciche" Jaroen Van Haele w reż. Łukasza Zaleskiego Teatru Nowego w Zabrzu, na Festiwalu małych Prapremier w Wałbrzychu. Pisze Kamil Bujny w Teatrze dla Wszystkich.
Morze daje wiele znaków. O wiele więcej, niż nam się wydaje. Czasem nie potrafimy ich odczytać, częściej nie zwracamy na nie uwagi, jednak ono do nas przemawia. Cały czas. Trzeba się tylko wsłuchać. Przedstawienie Łukasza Zaleskiego podejmuje się zadania niełatwego z kilku powodów. Po pierwsze, traktuje o głuchoniemym bohaterze i prowadzone jest jednocześnie w języku mówionym i migowym. Po drugie, dotyczy trudnych i przygnębiających tematów: samotności, utraty bliskich, nieuleczalnej choroby, śmierci, depresji, wykluczenia oraz bezsilności. Po trzecie, nie upraszcza omawianych zagadnień, tylko podchodzi do nich w sposób dojrzały i poważny, odchodząc w ten sposób od tendencji mówienia do dziecka o kwestiach ostatecznych w sposób uproszczony i ogołocony z niewygodnych (bo przykrych) treści. "Morze ciche" przedstawia w związku z tym świat daleki od wyidealizowanej, kolorowej i bajkowej rzeczywistości, a przy tym nie odbiera nadziei. Pokazuje bowiem