- Aktor potrzebuje potwierdzenia, że wciąż działa, że wywołuje emocje. Najbardziej rajcujące jest poczucie, że to, co robisz, wkracza w czyjąś wyobraźnię. Dostajesz wtedy energię zwrotną - mówi EDYTA JUNGOWSKA, aktorka Teatru Studio w Warszawie.
To jedyne pod tą szerokością geograficzną tak udane połaczenie ognistego temperamentu i nie lada talentu. To także jedna z niewielu aktorek, która po debiucie na początku lat 90. przetrwała i co więcej, zrobiła prawdziwą karierę. Ludzie, słysząc: Edyta Jungowska [na zdjęciu], myślą: "Fajna babka". Sympatia widzów to co coś, czego ma pod dostatkiem! Mogłaby ją butelkować i sprzedawać. Karolina Korwin-Piotrowska, Agnieszka Prokopowicz: Utożsamiasz się z jakimś pokoleniem? Edyta Jungowska: Nie wiem, czy można powiedzieć, że się utożsamiam. Kiedyś powiedziałabym, że należę do pokolenia 89. Pamiętam, że obrady Okrągłego Stołu spędziłam we Włoszech. Wybraliśmy się z przyjacielem na wakacje. Któregoś dnia jechaliśmy stopem do Neapolu, byliśmy podnieceni tym, co dzieje się w Polsce, cali zaaferowani gadaliśmy z kierowcą, klęliśmy na komunę i nagle nasz dobroczyńca zatrzymał się i wywalił nas ze swojego samochodu na środku a