W środowiskach zbliżonych do teatralnych przez lata różni panowie i panie udawali starszych, niż są w rzeczywistości. Pożądanym tonem był ton, że jeden z drugą wszystko już wiedzieli, widzieli i nie z takim chlebem kopulowali u Grotowskiego - pisze Paweł Demirski w swoim nowym felietonie w dwutygodniku.com
Cześć. Mam na imię Paweł. Jestem dramatopisarzem. I lubię mieć różne rzeczy na piśmie. Rok temu otrzymałem na piśmie diagnozę, że choruję na depresję lękową, i od razu zrobiło mi się jakoś raźniej. W lipcu tego roku z kolei dostałem kwity na dorosłość. Skończyłem czterdzieści lat. I choć wiele osób twierdzi, że czterdziestka to nowa trzydziestka, to zrobiło mi się raźniej jeszcze bardziej. Postanowiłem być dorosły. Co prawda nie mam w swoim pokoleniu i otoczeniu za dużo ludzi dorosłych i nie bardzo wiem, jak się teraz dorośli zachowują. W środowiskach zbliżonych do teatralnych była przez lata - nie wiem, jak to nazwać - maniera, może moda, może stylówka? W każdym razie udawali różni panowie i panie starszych, niż są w rzeczywistości. Kłopot taki, że nie pozowali na dorosłych, tylko do razu na starych. Pożądanym tonem był ton, który wszystko już wiedział, widział i nie z takim chlebem kopulował u Grotowskiego. Było to z