Stanisław Brejdygant, reżyser "Balladyny" w Teatrze Ziemi Mazowieckiej, postanowił przystosować dramat Słowackiego do potrzeb sceny objazdowej. Rozegrał całą sztukę na pustej prawie scenie, na której ustawiony został zaprojektowany przez Teresę Ponińską przyrząd gimnastyczny, skonstruowany z metalowych rur. Sceneria Balladyny była więc całkowicie umowna, zmianę miejsca akcji sygnalizowały tylko taśmy brunatnej lub purpurowej tkaniny, zawieszane przez Skierkę i Chochlika na metalowych rurach. Do tego ograniczała się zresztą rola tych baśniowych postaci w nowej inscenizacji "Balladyny". Można i tak oczywiście potraktować romantyczny dramat Słowackiego. Wiele zawdzięcza ta inscenizacja pomysłom Petera Brooka. Są nawet huśtawki, które weszły w modę w polskim teatrze po występach gościnnych Teatru Szekspirowskiego. Brejdygant zauważył słusznie, że "Balladyna" to "studia Szekspira". Rzeczywiście ten dramat Słowackiego zawdzięcza może najwi�
Tytuł oryginalny
Lektura w dezabilu
Źródło:
Materiał nadesłany
"Trybuna Ludu" nr 344