Andrzej Łapicki zrealizował w Teatrze Polskim w Warszawie znakomite przedstawienia: "Dożywocie", "Męża i żonę", a przede wszystkim "Zemstę". Wszystkie należą do kanonu komedii Fredrowskich, w których wystawianiu Łapicki jest mistrzem. Teraz na tej samej scenie, już nie jako dyrektor, wystawił trzy jednoaktówki Fredry - w tym debiutancką "Intrygę na prędce, czyli Nie ma złego bez dobrego", która po wojnie nie miała w Warszawie premiery. Wraz z "Pierwszą lepszą, czyli Nauką zbawienną" i "Nikt mnie nie zna" złożyły się na całość nadzwyczaj miłą, niby lekki deser po smakowitych zasadniczych daniach. Trzy błahostki łączy temat miłosnych zauroczeń oraz najróżniejszych przebieranek, będących nieustającym źródłem sytuacyjnego i słownego dowcipu. Daje to wdzięczne pole do popisu dla młodych aktorów o warunkach amantek i amantów. Reżyser daje im pograć. Słowo płynie ze sceny wartko, dając możliwość stworzenia prawdziwych charakterys
Tytuł oryginalny
Lekki deser
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita Nr 91