Niedawno w krakowskim Starym Teatrze zaprezentowano premierowy spektakl pt. "Chaos pierwszego poziomu". To jest - jakkolwiek źle to pojęcie się dziś kojarzy - prawdziwa realizacja misji publicznej, to jest rzecz, która powinna trafić pod strzechy - pisze Przemysław Franczak w Nowinach Gazecie Codziennej.
Niech nie zmyli was tytuł, zwłaszcza tych, którzy o współczesnym teatrze zdanie mają krytyczne, nieważne czy zbudowane w oparciu o własne doświadczenia, czy też stanowiące jedynie wyobrażenie o tymże. Owszem, jest tutaj sporo - scenograficznej zwłaszcza - urzekającej awangardy, niemniej jest to sztuka o nauce. A ściślej - o rozprzestrzenianiu się wirusa niewiedzy oraz o tym, z jaką łatwością łamie się dziś naukowe dogmaty w imię własnego widzimisię i własnych interesów. Ja, ponarzekawszy nieco na scenariuszowe mankamenty i chwilami łopatologię wywodu, uznać muszę reżyserski produkt Mateusza Pakuły za wydarzenie sezonu. To jest - jakkolwiek źle to pojęcie się dziś kojarzy - prawdziwa realizacja misji publicznej, to jest rzecz, która powinna trafić pod strzechy. Będzie, o ile wiem, grana przed południem dla uczniów szkół ponadpodstawowych, przekornie liczę, że wzbudzi wielkie kontrowersje. Zasługuje bowiem na rozgłos, zasługuje na sz