Przedstawianie teatru w teatrze jest już do znudzenia wyeksploatowane przez dramaturgów: Oglądałem także kilka spektakli baletowych, które rozpoczynały się od przeistaczania się osób prywatnych na scenie - w postaci bohaterów tanecznych widowisk. Pomysł więc choreografa Mirosława Różalskiego, twórcy przedstawienia "Kurtyna w górę!", którego premiera odbyła się w sobotę w Teatrze Wielkim, niby nie zaskakuje... Mimo to jest w owym przedstawieniu coś odświeżającego - wciągającego emocjonalnie widza w sceniczne wydarzenia. Może dzięki konsekwencji realizacyjnej tego pomysłu, a nie tylko zamarkowaniu go? A może dlatego, że jest to rodzaj analitycznej lekcji rozumienia sztuki tańca, czemu służy również słowniczek terminów baletowych, opublikowany w programie? Sam program - pod redakcją Izabeli Bauer-Szczytowskiej i Katarzyny Janickiej - odbiega też od stereotypu broszurowego. Wydrukowany na odwrocie plakatu Ireneusza
Tytuł oryginalny
Lekcja baletu
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Poznański