- Przede wszystkim nie chcę się trzymać żadnego kanonu. Robię swój spektakl, który jest moim odczytaniem powieści, odczytaniem "pod prąd" - mówi WALDEMAR ŚMIGASIEWICZ, reżyser "Procesu" w krakowskiej Bagateli.
Waldemar Śmigasiewicz o swoim "Procesie" w Bagateli Widział Pan "Proces" w wersji muzycznej przygotowany niedawno przez Wojciecha Kościelniaka w krakowskiej PWST? - Nie widziałem. Świadomie, żeby niczym się nie sugerować. Słynnej inscenizacji Jarockiego w Starym Teatrze zrealizowanej w latach 70. też nie widziałem, bo wtedy grałem w piłkę, a nie zajmowałem się teatrem. Tak więc, jak pani widzi, do tej realizacji przystąpiłem "nieobciążony". "Proces" to utwór, który można interpretować na wielu płaszczyznach: politycznej, filozoficznej, egzystencjalnej. W latach komunizmu ta pierwsza interpretacja była najczęstsza, gdyż utwór odczytywano jako opowieść o zniewolonym człowieku przez totalitarny system. Jak dziś interpretuje Pan losy Józefa K. w labiryncie sądów? - Przede wszystkim nie chcę się trzymać żadnego kanonu. Robię swój spektakl, który jest moim odczytaniem powieści, odczytaniem "pod prąd". Oczywiście, kompletnie nie inter