Na Teatr im. Modrzejewskiej komornika nasłał prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski. - To skandal, żeby nadzorca instytucji sam przysyłał do niej komornika - mówi Jacek Głomb [na zdjęciu], dyrektor teatru i grozi, że przerwie przygotowania do dwóch premier.
Spór idzie o stary dług wobec skarbu państwa, któremu teatr winien jest 238 tys. zł. To zaległe raty wraz z odsetkami za budynki, które scena im. Modrzejewskiej przejęła w połowie lat 90. Ryszard Białek, wiceprezydent Legnicy, przekonuje, że władze miejskie musiały wysłać komornika do teatru: - Prezydent Legnicy jako starosta grodzki jest reprezentantem skarbu państwa. Jeśli by tego nie zrobił, wojewoda mógłby go oskarżyć o naruszenie dyscypliny budżetowej. Dyrektor Głomb twierdzi natomiast: - Decyzja prezydenta to oznaka eskalacji niechęci wobec mnie. Działalność sceny jest finansowana przez urząd marszałkowski, miasto i z zarobionych pieniędzy. - Dotacje z ratusza wystarczają tylko na pensje - wyjaśnia Monika Bieniusiewicz, zastępczyni dyrektora teatru. - Od marszałka dostajemy pieniądze na prąd i koszta stałe, na produkcję spektakli musimy sami zarobić. Nie możemy też dowolnie zmieniać przeznaczenia dotacji. Jacek Głomb, szef