Na dworcu w Legnicy w sobotę do międzynarodowego artystycznego pociągu z Krakowa do Berlina wsiedli Polka, Rosjanin, Żydówka i Łemko, żeby pokłócić się, a na koniec przypieczętować zgodę ślubem dwojga ostatnich
Zaśpiewali polski "Marsz Pierwszego Korpusu", rosyjską "Katiuszę" i niemiecki hymn socjaldemokratów "Bruder, zur Sonne, zur Freiheit", częstowali kiełbasą, wędzoną słoniną i wódką. Zaczepiali pasażerów: "Patrzajcie, jak sobie wygodnie siedzą w niemieckim pociągu! Narobili burdlu i tera z Polski uciekają" - mówiła Polka. Potem zaczęły się polityczne spory i rozdawanie propagandowych ulotek - na dworcu w Legnicy w sobotę do międzynarodowego artystycznego pociągu z Krakowa do Berlina wsiedli Polka, Rosjanin, Żydówka i Łemko, żeby pokłócić się, a na koniec przypieczętować zgodę ślubem dwojga ostatnich. Zamieszanie na peronie i w wagonie było elementem spektaklu, odegranego przez aktorów legnickiego Teatru Modrzejewskiej i zaproszonych do udziału w projekcie wolontariuszy. Na pasażerów ciąg dalszy atrakcji czekał w Bolesławcu, gdzie na peronie pojawiły się promujące miasto ceramiki glinoludy. Organizatorami nietypowej podróży przez kraj