"Serenada" w choreogr. George'a Balanchine'a i "Infolia" w choreogr. Jacka Przybyłowicza w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Choreografie George'a Balanchine i Jacka Przybyłowicza dzieli 80 lat, estetyka i technika tańca... Łączy sposób związania ruchu z muzyką i specyficzny rodzaj narracji ruchowej, która zastępuje literacką fabułę. W pierwszej części zobaczyliśmy dzieło choreograficzne obrosłe legendą - "Serenadę" [na zdjęciu] George'a Balanchine - stworzone do muzyki Piotra Czajkowskiego. Pozbawiona fabuły kompozycja ruchowa urzeka pięknem rysunku linii tanecznych, niczym poetycki film. Każdy ruch, gest a nawet spojrzenie wywiedzione są z muzyki. Niestety, poznańscy tancerze musieli tańczyć z towarzyszeniem orkiestry, która pod batutą Grzegorza Wierusa brzmiała ciężko i ostro. Muzyka nie przypominała poetyckiej "Serenady". Warstwa brzmieniowa nie przystawała do ruchowej, a choreografowi chodziło o to, by stanowiły jedno. Po przerwie zobaczyliśmy prapremierę choreografii Jacka Przybyłowicza "Infolia". Choreograf połączył w całość fragmenty muzyki Wojciecha