"Skóra węża" chorwackiego autora Slobodana Snajdera to spektakl szlachetny w intencjach, ale niełatwy w realizacji. Temat poruszający serca i umysły całej czującej ludzkości: tragedia mieszkańców Sarajewa - nie może przekroczyć granicy dopuszczalnego patosu, gdy słowa tracą swoją prawdę i stają się jedynie pustymi sloganami. Autor, jak się wydawało, znalazł sposób, by się przed tym uchronić. Historię zgwałconej kobiety Marii oprawił w ramę bałkańskiej legendy, zgodnie z którą poczęte w wyniku gwałtu dziecko, przybiera po urodzeniu postać węża i staje się mścicielem wszystkich zniewolonych brutalnie matek. Maria nie jest w stanie zaakceptować takiego wyroku losu, jej stan błogosławiony staje się stanem przeklętym, jest nie tylko buntem przeciwko niechcianemu macierzyństwu, ale i protestem przeciw spirali zła. Nie chce wydać ze swego łona kolejnego mordercy. Ale obok niej jest kobieta, której dziecko zabito. To
Tytuł oryginalny
Legenda i patos, czyli Skóra węża
Źródło:
Materiał nadesłany
Gość Niedzielny nr 33