EN

11.04.1994 Wersja do druku

Leczenie Mrożkiem

Za co kochamy Sławomira {#au#87}Mrożka{/#}? Bo wielkim pisarzem jest! A skoro tak, to musiał napisać w końcu dzieło, w którym zawarł wszystkie odwieczne i współczesne prawdy o naszym tutaj krymsko-wschodnioeuropejskim byto­waniu. I nie mogła to być jakaś dowcipna i mądra sztuka z gatunku tych, które przyniosły mu zasłużony autorytet i sła­wę, ale koniecznie wielkie, epickie dzie­ło, które długo się czyta, a w teatrze oglą­da najlepiej 4 godziny! Wielkiemu ironiście zabrakło autoironii... Z dalekie­go Meksyku wystawił diagnozę naszej rzeczywistości nie bacząc, że jej tempa my sami nie możemy dogonić. Potem dorzucił jeszcze receptę, zrezygnował z jednego doktora i poczekał na innego, który zgodził się leczyć przy obostrzo­nym rygorze... Nowy lekarz - reżyser Maciej {#os#293}Wojty­szko{/#} wykazał umiejętności, talent i intui­cję. Pacjentami zostali widzowie. I choć niektóre metody musiały im wydać się niezrozumiałe, a część

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowa nr 70

Autor:

Grzegorz Koniarz

Data:

11.04.1994

Realizacje repertuarowe