"Gra na zwłokę" w reż. Lecha Raczaka w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.
Lech Raczak zaadaptował na scenę "Grę na zwłokę" Janusza Andermana, pokoleniową powieść z 1979 r., uhonorowaną Nagrodą Kościelskich. Mimo znakomitego materiału literackiego i świetnych ról -zwłaszcza Moniki Niemczyk i Stanisława Brudnego -trwające godzinę przedstawienie ciągnie się niemiłosiernie i nuży. Grany przez Janusza Stolarskiego bezimienny bohater - alter ego autora - to typ wiecznego outsidera. Początkującego literata, który nigdzie nie potrafi zagrzać miejsca. Włóczy się więc po mieście (w którym bez trudu można rozpoznać Kraków), spotykając rozmaitych osobników, włącznie z autentycznymi postaciami, jak np. awangardowy artysta plastyk Jerzy Bereś. Młody mężczyzna nie umie zerwać ze studenckim trybem życia, nie jest więc oczekiwany w odwiedzanych redakcjach. Jeszcze mniej u kochanek, które porzucił na różnych etapach życia. Usuwany z kolejno wynajmowanych mieszkań, unika zarówno stróżów prawa, jak i listonoszy dorę