EN

19.01.2020 Wersja do druku

Lech Raczak... przeciw małości, skarleniu, braku chęci do realizacji własnego człowieczeństwa

Nie godził się na publicystyczną doraźność, na prostactwo diagnoz, na "odwagę" bicia na odlew. Dlatego powstały dzieła wybitne, dlatego ruch [teatru studenckiego - przyp. red.] w drugiej połowie lat 70. miał w "ósemkach" bezwątpliwego lidera - artystyczną biografię Lecha Raczaka, zmarłego współtwórcy Teatru Ósmego Dnia, przypomina prof. Lech Śliwonik.

Nawykowi gromadzenia różnych papierów zawdzięczam możliwość dokładnego ustalenia daty zetknięcia się z teatralnym działaniem Lecha Raczaka (ur. 1946) - to było 27 października 1967 roku. Mam przed sobą program Ogólnopolskiego Festiwalu Teatrów Poezji i z niego czytam: Teatr Poezji 8 DNIA - "Taniec śmierci i pomyślności" według wierszy Wielemira Chlebnikowa, w reżyserii Lecha Raczaka. Tę jego pierwszą robotę widziałem, bo pojechaliśmy z Wandą Laskowską do Poznania, by ocenić dyplomowe przedstawienia kilku słuchaczy Studium Teatralnego, w którym razem wykładaliśmy. Piątka wykonawców "Tańca..." najwyraźniej czuła się skrępowana - obowiązującą zespół od momentu narodzin w 1964 roku - dostojną formułą teatru poezji. Niebawem zaczęła ona uwierać i reżysera - Raczak obejrzał "Księcia Niezłomnego" u Grotowskiego i przeżył wstrząs. Wkrótce przemiana stała się udziałem większości kolegów, bo Zbigniew Osiński namówił zespół na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Lech Raczak... przeciw małości, skarleniu, braku chęci do realizacji własnego człowieczeństwa

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Lech Śliwonik

Data:

19.01.2020