- Grzesiek zobaczył mnie na scenie w platynowej peruce i wymyślił, żebym wszedł do obsady "Między nami dobrze jest" - przejął rolę Osowiałej Staruszki po Danusi Szaflarskiej. Cud, że wszystko się powiodło. Spektakl żyje, a sekwencja o wojnie wciąż bardzo działa - mówi Lech Łotocki, aktor TR Warszawa.
JACEK CIEŚLAK Może moje spostrzeżenie jest naiwne, ale ma Pan chyba poczucie harmonii, spokoju, dystansu i tolerancji wobec innych. LECH ŁOTOCKI Myślę, że to jest trafna ocena i chętnie ją przyjmuję. Nie wiem, skąd się bierze mój spokój. Mam wrażenie, że jeszcze nie dojrzałem. Jest we mnie sporo dziecka. Może stąd bierze się moja otwartość? Oczywiście, agresja panująca na świecie mnie przejmuje, ale ciągle jestem jeszcze pełen optymizmu i mam nadzieję, że zawsze można znaleźć jakieś dobre rozwiązanie. CIEŚLAK Wyniósł Pan optymizm z domu? ŁOTOCKI Tak to można nazwać. Moja mama była otwartą i pogodną osobą. Pochodziła z Krakowa, skończyła filologię klasyczną na Uniwersytecie Jagiellońskim, przed wojną uczyła greki i łaciny. Ojciec urodził się we Lwowie, skąd wyjechał, kiedy miał cztery lata. Wiem, że uciekł z transportu do Kozielska, ale nie chciał wracać do tej historii. Zmarł wcześnie, w 1968 roku. Był rozś