Kolejna fala mody na Czechowa nie ominęła także Krakowa, gdzie po Płatonowie Wiśniewskiego i Wiśniowym sadzie Brzyka właśnie Andrzej Domalik wyreżyserował Trzy siostry. Domalik udowadniał już, że ma dobrą rękę do Czechowa. Także jego adaptacji Trzech sióstr, na dobrą sprawę, trudno wiele zarzucić. Reżyser wykreślił z dramatu postaci epizodyczne (m. in. stróża Fieraponta i niańkę Anfisę), poskracał (czasem przesadnie) monologi i dialogi, a na plan pierwszy - obok tytułowych trzech sióstr - wysunął Czebutykina (mówiąc żartem, zrobił to całkiem dosłownie: Doktor prawie przez cały spektakl pozostaje na proscenium). Powstało konsekwentne i przemyślane przedstawienie, z dobrymi rolami Jana Frycza (Wierszynin), Jana Nowickiego (Czebutykin; obaj aktorzy grają gościnnie i mają znacznie słabszych dublerów) oraz Magdaleny Walach (Irina), gdzie wszystko wydaje się takie, jakie u Czechowa "być powinno". Miały być trzy siostry tęskniące za Moskw
Tytuł oryginalny
"Lecą wędrowne ptaki..."
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 6