Na początku jest zalękniony stary człowiek i dusząca, złowróżbna cisza. W martwym pejzażu sceny majaczą jakieś przedmioty - porzucone wiadra, skrzynka z butelkami - rozproszone ślady życia, które toczyło się w tym miejscu jeszcze przed chwilą. Człowiek jest tu obcy, przemyka bokiem, wyczekując na jakiś ruch lub znak, na cokolwiek, co zidentyfikowałoby ten nieznany świat. I rzeczywiście, niebawem pojawia się groteskowa postać o niejasnej płci (Maria Czykwin), z wymalowaną na biało twarzą, w meloniku. Powtarza ona gesty starca, udając jego lustrzane odbicie: on pyta: "gdzie jestem?" - osobnik odpowiada ironicznie: "jesteś pewien, że w ogóle jesteś?". Tak rozpoczyna się wielka operacja przywracania pamięci i mozolnego rekonstruowania utraconej tożsamości. Toczy się ona wokół wątłego "ja", które samo nie wie, czym jest. Człowiek, który był Learem spotyka Błazna. To dzięki niemu będzie miał okazję przeżyć swoją historię raz jeszcze,
Tytuł oryginalny
Lear w pułapce pamięci
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 9