- Dobrze, że taki utwór powstał - trochę z przymrużeniem oka i historią, która przewija się w tle, a nie na pierwszym planie. Bo to doświadczenia pary młodych bohaterów i ich uczuciowe perypetie są tu najistotniejsze - o musicalu "Nie ma solidarności bez miłości" w Teatrze Palladium w Warszawie mówi CEZARY ŻAK.
W musicalu "Nie ma solidarności bez miłości!" śpiewa pan. O czym? - W czasach, które pokazują reżyserzy Maciej i Adam Wojtyszkowie, mówiło się "w słusznej sprawie". I ja w takiej słusznej sprawie tutaj działam, bo uważam, że tematyka, którą pokazujemy, jest ważna. I dobrze, że taki utwór powstał - trochę z przymrużeniem oka i historią, która przewija się w tle, a nie na pierwszym planie. Bo to doświadczenia pary młodych bohaterów i ich uczuciowe perypetie są tu najistotniejsze. Czyli podpisuje się pan pod przesłaniem zawartym w tytule? - Oczywiście. A co wtedy ludzie się nie kochali? Jakie ja rzeczy robiłem w tamtych czasach... A co pan robił? - Hmm... Studiowałem na pierwszym roku szkoły teatralnej we Wrocławiu. I pamiętam taki m.in. obrazek. Pod oknami sali baletowej, które wychodziły na ówczesną ulicę Świerczewskiego, przechodziła demonstracja. My w baletowych trykotach, ludzie na ulicy w zwartym tłumie, zobaczyli nas i zaczęli w