"Sen nocy letniej" w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego będziemy wspominać niewątpliwie jako propozycję ekstrawagancką. Na scenie Teatru Narodowego pokazano nam bowiem komedię Szekspira tak, jak nie zrobił tego nikt dotąd. Na początek parę rzeczy trzeba wyjaśnić. Jak wiemy, Szekspir zderza ze sobą dwa, konsekwentnie przeciwstawiane, światy: realny, gdzie rządzi książę, oraz nierzeczywisty świat ateńskiego lasu, nad którym panują Tytania i Oberon ze swymi elfami. Ateńscy rzemieślnicy są śmieszni przez swoją nieporadność; leśne duszki - przeciwnie, z powodu swojej nadgorliwej perfekcji. Sztuka Szekspira jest lekka i poetyczna, dziwi więc, dlaczego Grzegorzewski postanowił inaczej. Jego las ateński jest miejscem ponurym i mrocznym. Puk Beaty Fudalej to odpychający stwór, który dla zamanifestowania swojego niechętnego stosunku do rzeczywistości spluwa co chwila z odrazą. Lepiej trzymać się od niego z daleka. No to co mamy w zamian? Dosyć swoistą
Tytuł oryginalny
Las pełen tajemnic
Źródło:
Materiał nadesłany
Przekrój nr 4