Nad sceną Teatru Wybrzeże kołysze się pusty trapez. Niefortunna akrobatka Helena masuje obolałą nogę. Nie wyrządziła sobie krzywdy spadając. Ból jest mniej dokuczliwy niż świadomość porażki. "Stoczyłam się. (...) Robię podwójną śrubę i lecę w dół. (...) Ale nie złapałam ręki Pascala. (...) Przeliczyłam się." Zaufała swoim umiejętnościom, swojej sztuce, popełniła błąd. Sztuca nie wolno już ufać. "Jak sprawy sztuki?" - pyta znajomy Heleny, Georg. "To niby ma być sztuka. To w ogóle nie jest sztuka. Sami profani i tyle. (...) Zasrani amatorzy. Czysta strata czasu" - odpowiada zirytowana. Upadek Heleny jest zarazem konkretny i symboliczny. Gdybyśmy chcieli określić czas aukcji dramatu oraz przedstawienia, należałoby powiedzieć, że jest to współczesność, i dodać: współczesność po upadku. Do niej bowiem odnoszą się bez wątpienia, przywoływane w banalnej na pozór rozmowie, wiele znaczące obrazy. Akrobata, trapez, podniebny lot; i
Tytuł oryginalny
Las Ateński w miejskim parku
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 11