Kiedy bielska Banialuka zapowiedziała premierę "Balladyny" w reżyserii Petra Nosálka, nie umiałem powstrzymać obaw. Po pierwsze, wydawało się, że inscenizacja tego dramatu w teatrze lalkowym - poprzez konieczne uproszczenie psychologii i zepchnięcie tekstu na drugi plan, na rzecz inscenizacji - może nad miarę podkreślić jego baśniowy charakter. Po drugie, nasza duma z dorobku polskiego romantyzmu zawsze podszyta jest kompleksem niezrozumiałości poza Polską. Czy więc czeski reżyser - skoro czeska kultura pełna jest nawiązań do baśni ludowej, ale uboga w elementy romantyczne w naszym rozumieniu - będzie w stanie odczytać dramat Słowackiego w całym bogactwie jego zróżnicowanej problematyki? Czy szekspirowsko-ariostyczna tragedia czasów polskiej starożytności bajecznej nie stanie się w tej inscenizacji wariantem kreskówki o rozbójniku Rumcajsie? Czy Goplana z mgły i galarety nie zostanie siostrą czeskiego wodnika? Na krótko przed marcową premierą w
Tytuł oryginalny
Taniec cudzysłowów ironii
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Lalek nr 1/2007