EN

7.11.2006 Wersja do druku

Lalki w teatrze nie tylko dla dzieci

Warto nie tylko śledzić informacje na internetowych stronach teatrów, ale dopytać się w kasie, czy granica wieku widzów nie jest zaniżona. Bo dziś poczciwa nazwa "scena lalkowa" wcale nie oznacza sceny tylko dla malucha pisze Jolanta Gajda-Zadworna w Życiu Warszawy.

Lubimy teatr lalkowy. Z Bajem, Guliwerem i Lalką przyjaźnimy się od wielu lat. To grana w Guliwerze "Pastorałka" była pierwszym spektaklem, jaki obejrzała dwuletnia Ata. Właśnie w teatrze przy Różanej zmierzyła się z lękiem, który towarzyszy wielu małym dzieciom po zgaszeniu światła na widowni. Dziś dwulatka do Guliwera bym nie zabrała. Dlaczego? Bo bardzo się zmienił. I może sprawić niespodziankę dorosłym, którzy, pamiętając własne doświadczenia, wrócą tu ze swoim dzieckiem. Warszawskie teatry lalkowe są inne niż dawniej. Coraz częściej mają ambicję wyjścia poza wczesno-przedszkolny poziom. Oznacza to, że nie wszystkie proponowane przez nie przedstawienia nadają się dla maluchów. Jedyną sceną, do której z zamkniętymi oczami możemy zabrać nawet trzylatka, jest Baj - konserwatywny w dobrym tego słowa znaczeniu. Lalka konsekwentnie buduje wizerunek teatru wyobraźni. Cenimy i lubimy Lalkę za artystyczny poziom, przedstawienia, na któr

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Lalki w teatrze nie tylko dla dzieci

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy nr 260